Przelot do Sztokholmu i testowanie pojemności łódki

6-10 sierpnia 2022

Tobias z Barbarą i dziećmi dotarli do Brandholmen po południu w sobotę 6. sierpnia. Zanim się rozpakowali i zaokrętowali był już wieczór. Nie chcąc pozostawać w tej marinie, przystosowanej jedynie do cumowania łódek a nie goszczenia załóg, popłynęliśmy do portu gościnnego Nyköping. W ten sposób nasi przyjaciele mogli zacząć swoją żeglarską przygodę od wygodnego portu z dostępnym nabrzeżem, nowoczesnymi urządzeniami sanitarnymi, sauną, i dostępem do restauracji w centrum.

W niedzielę spaliśmy dłużej, a pożeglowaliśmy sobie wśród szkierów w naszej okolicy niedaleko, do Broken. 8 mil morskich jako pierwsze mile na żaglach dla naszych przyjaciół. Ten sympatyczny a znany nam już port klubowy był innego rodzaju doświadczeniem dla naszych przyjaciół. Nie tak wielkie wygody, ale za to atmosfera żeglarska, wieczór przy grillu i gitarze wśród innych żeglarzy.


Sporą niedogodnością okazały się komary oraz fakt, że w achterkajucie nie chciało spać dwoje dzieci. Zatem w salonie musiały się gnieździć cztery osoby. Dało się to wytrzymać dzięki pięknej pogodzie, która pozwalała przez cały czas siedzieć na pokładzie.

Mam tajny plan aby robić każdego dnia dłuższe przeloty i stawać w porcie coraz to innego rodzaju, ale nie zdradzam go. Tymczasem w poniedziałek 8 sierpnia żeglujemy w stronę Södertälje po znanych mi wodach przy Ringsön, co dalej prowadzi do Trosa i w stronę Sztokholmu od ”wewnętrznej” strony. Gdy jednak koło wyspy Ringsön najmłodsza Matylda zaczyna być znudzona żeglowaniem, wchodzimy do zatoczki wyspy i znajdujemy spokojny naturalny port, co jest dla naszych gości nowym doświadczeniem, zgodnie z moim planem. A mil zrobiliśmy tego dnia 20.

Spędzamy bardzo miły wieczór przy ognisku i wśród przyrody. Kąpiemy się w czystej wodzie. W nocy dają się nam we znaki komary.

Rano natomiast wyruszamy dalej. Goście są zachwyceni spokojnym żeglowaniem wśród szkierów w okolicy Trosa. Ja cieszę się, że pogoda i wiatr nam sprzyjają, szybko posuwamy się po znanych mi wodach w kierunku cieśniny Södertälje. W cieśninie pozwalamy sobie na odrobinę zabawy: ciągnięcie osób na linie za rufą.

Tym razem nikt się nie nudzi żeglowaniem. Jednak dzień się kiedyś kończy. Docieramy do miasta Södertälje i znajdujemy miejsce w komercyjnej marinie w centrum. Robimy w mieście zakupy, nawet w polskim sklepie, i spędzamy wieczór w kokpicie. Twaróg z Polski jest przebojem kolacji.

Następny dzień, środa 10. sierpnia, to płynięcie na silniku przez śluzę i północną część cieśniny a następnie dojscie do Sztokholmu. Goście są zachwyceni widokami przedmieść. Pogoda wreszcie nam sprzyja. Wchodzimy do mariny Västerbro, gdzie staliśmy za poprzednim pobytem, i zostajemy tam na kilka dni.

Przez kilka dni goście zwiedzają Sztokholm, wszyscy spędzamy miło czas. Potem odwożę naszych gości pociągiem do Nyköping, gdzie pozostał ich samochód. Zapakowawszy się w ten samochód, przyjaciele nasi jadą na dalszy urlop, ja zaś odwiedzam Mamę a potem wracam pociągiem do Sztokholmu na łódkę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *