21-22 sierpnia
żeglowanie przy silnym wietrze
Wyruszamy wcześnie rano, zanim jeszcze się rozwieje i zanim fala się podniesie. W zatoce Ingaröfjärden halsujemy, jest ciężko. Zanim tracimy kompletnie cierpliwość, docieramy do wysepek Kråkskär i skręcamy pomiędzy nie. Tam znajdujemy na krótko osłonę przed falą, a potem jeszcze tylko przeskok – dwie mile pod wiatr i coraz większą falę przez zatokę Jungfrufjärden. Po jej drugiej odpadamy od wiatru, żeglujemy na południowy zachód wzdłuż wysp Ornö oraz Utö, które zapewniają nam osłonę przed falą. Ten odcinek jest zatem bardzo przyjemny.
Samo dojście do Nynäshamn wymaga zwiększonej uwagi. Płyniemy obok szlaku, bo szlakiem pływają promy. Gdy wreszcie przed samym portem musimy wejść we szlak, doganiają nas dwa promy. Z tego jeden to prom gotlandzki, który nie udaje się do północnego portu dla dużych statków, tylko do centrum miasta, tam gdzie my. Mamy zatem jeszcze raz dzisiaj atrakcje z falą, i to w momencie gdy przygotowujemy się do cumowania – Agnieszka na pokładzie dziobowym zostaje oblana od stóp do głów.
Miasta Nynäshamn nie zdołamy obejrzeć, jest już bardzo późno. Następnego dnia, w niedzielę, wychodzimy wcześnie rano, bo musimy dotrzeć do Nyköping. Wczorajszy wicher jest już tylko wpomnieniem, żegluje się wspaniale.
Jedyne momenty warte zapamiętania to wspaniałe widoki, zwłaszcza w przejściu pomiędzy Landsort a wysepkami na zewnątrz tego półwyspu. W kilka godzin docieramy do znanych już sobie akwenów na południe od Ringsön. Humoru nie psuje nam nawet wiatr, gdy skręca na przeciwny.
Trochę halsujemy, trochę pomagamy sobie silnikiem, i bez przeszkód docieramy do naszego zwykłego portu Brandholmen.
Leave a Reply